Xoi i che – słodka, kleista kolacja
Wieczór to najlepsza pora na eksperymenty kulinarne w Wietnamskich miastach – jedni wylegają na chodniki z przygotowanymi za dnia garami i miskami jedzenia, aby sprzedawać. Drudzy po całym dniu w pracy/szkole wychodzą na ulice, aby konsumować. Świetnie dla nas biorąc pod uwagę fakt, że to czas kiedy jesteśmy przywiązani do komputerów w pokoju hotelowym… Nie ma mowy o wielogodzinnym eksplorowaniu stoisk z najrozmaitszymi potrawami, co byłoby spełnieniem moich marzeń;] Na szczęście jest wystarczająco dużo czasu aby namierzyć upatrzone wcześniej smakołyki. Tak zrobiłam cztery dni temu – zaplanowałam słodką kolację, a Kuba służył za szofera i fotografa. Plany były ambitne, niestety pojemność żołądka zmusiła mnie do ograniczenia posiłku. Oto dwa pyszne dania, które osłodziły mi wieczór.
Xoi bap nhao
Paniu od xoi bap nhao
Che dau van + che chuoi + różowe che
Gablotka pełna che
Pierwsze z nich to słodko-słone xoi bap nhao – potrawa bazująca na kleistym ryżu. Smaczne, pełne różnych, delikatnych smaków, dosyć sycące i tanie – porcja kosztuje 5,000 VND (ok. 0,75 PLN). Kolorowa, nieokreślona masa w szklance to che – ulubiony deser Wietnamu jak mi się wydaje. Ta porcja składała się z trzech różnych rodzajów che, które wskazywałam palcem a pani wkładała do szklanki. Następnie polała je mlekiem kokosowym i posypała kruszonym lodem. Słodkie, glutowate i pyszne! Szklanka smakołyku – 5,000 VND (ok. 0,75 PLN).
Jak tylko zdobędę więcej doświadczenia w temacie obu dań napiszę o nich trochę więcej, bo warto;]