PHO W WIETNAMIE
Pho bo chin, Pho Quynh w 1szej dzielnicy, Saigon
Tak, tak, tak! Jedno z najlepszych pho jakie zdarzyło nam się jeść. Polecamy pho bo chin – delikatne, mięciutkie mięso, praktycznie bez tłuszczu. Standardowa porcja zawiera dużo makaronu i dużo mięsa, więc nasyci nawet najgłodniejsze brzuchy. Istnieje też opcja “wielka micha”, która jest już chyba przegięciem i można by się po niej nie podnieść się z krzesła. Cena za standardową miskę to 40,000 VND (5,2 PLN) – dość wysoka jak na wietnamskie standardy, ale i tak to małe pieniądze za tak pyszne jedzenie.
Pho bo, Dragon Fly Guesthouse, Mui Ne
Odżywianie się w Mui Ne jest nie lada wyzwaniem. Ceny wywindowane są do grubej przesady, a menu każdej knajpy przygotowane pod europejskie gusta. Znalezienienie smacznego, wietnamskiego jedzenia graniczy tu z cudem. Szczęśliwie nasz guesthouse był również restauracją i w śniadaniowym menu miał kilka prostych pozycji, jak kanapka z jajkiem czy nieśmiertelne pho bo. Ze względu na lokalny i śniadaniowy charakter dania były w dosyć przyzwoitych cenach. Wydaje mi się że zupa kosztowała nie więcej niż 30,000 VND (4 PLN). Natomiast jej jakość to kwiestia mocno dyskusyjna. Przede wszystkim na trzy zamówione pho bo każde smakowało inaczej. Raz było klarowne i nawet zjadliwe, innym razem podejrzanie mętne i szaleńczo przesolone. Ilość makaronu i mięsa pozostawiała wiele do życzenia, natomiast kucharz nigdy nie szczędził cebuli… Świeżych ziół i przypraw nie było wcale, a jedynie czerwony sos chili o konsystencji ketchupu pomagał urozmaicić smak zupy.
Pho bo chin/nam, 3 Thang 2 Street, Dalat
Jak widać na zdjęciach w Dalat jedliśmy perfekcyjnie podane pho. Zamawialiśmy zazwyczaj mieszankę – chin i nam, czyli małe plasterki ugotowanej wołowiny z mostka (chin) i drobniutkie kawałki surowej wołowiny (nam), które “dochodzą” w gorącym rosole. Zupa była bardzo smaczna – miała dużo makaronu i pyszny wywar. Jej jedynym mankamentem było mięso, które czasami miało zbyt wiele tłuszczu. Do tego talerz ziół, kiełków, cytryny, pasta/dżem z chili i posiekany, marynowany czosnek, który bywa niestety rzadkością na wietnamskich stołach. Na naszym stole pojawiły się nawet smażone, chlebowe pałeczki quay, które doskonale smakują maczane w gorącym rosole.
Przy ulicy 3 Thang 2 są w sumie dwa miejsca gdzie można zjeść niezłe pho. Należy znaleźć skrzyżowanie z ulicą Hai Thuong i stojąc plecami do niej skręcić w prawo w 3 Thang 2 aby po ok. 50 metrach trafić na knajpkę, z której pochodzą zdjęcia i która otwarta jest cały dzień. Można również skręcić w lewo ze skrzyżowania i przejść ok. 50 m, aby trafić na kolejny lokal ze smaczną zupą. To miejsce bardzo popularne o poranku i wieczorem – w ciągu dnia niestety jest zamknięte. W obu miejscach miska zupy kosztowała 25,000 VND (3,3 PLN)
Pho bo nam, Tang Bat Ho Street, Quy Nhon
Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy w Wietnamie jest Quy Nhon. Mieszkaliśmy tam przez dwa tygodnie, więc znalezienie przyzwoitego pho było bardzo ważne dla naszego przeżycia. Po kilku dniach prób i błędów udało nam się trafić na małą, uliczną knajpkę prowadzoną przez dwie przemiłe panie. Serwowały dwa rodzaje zupy – bardzo popularne w Wietnamie pho vien (mięso w formie kulek) oraz dużo smaczniejsze pho nam, które stało się naszą obowiązkową pozycją śniadaniową. Dzień w dzień, ku radości obu pań i okolicznych sprzedawców, zjawialiśmy się w knajpce. Upychaliśmy nasze polskie tyłki na mikroskopijnych krzesłach i garbiąc się nad stołami dla przedszkolaków wcinaliśmy gorącą zupę. Wszystkie niezbędne do szczęścia dodatki zawsze dostawaliśmy, niemniej codziennie musieliśmy się o nie upomnieć;] Czasem w zupie były bonusowe proteiny w postaci kilku mrówek, ale w przypadku ulicznego gotowania w dosyć spartańskich warunkach takich niespodzianek można się spodziewać.
Miejsce, w którym jedliśmy znajduje się na skrzyżowaniu ulicy Tang Bat Ho i Tran Cao Van. Stoi tam gablotka z czerwonym napisem “PHO VIEN – NAM”. Na chodniku, za gablotką, stoją charakterystyczne niebieskie, plastikowe stoliki otoczone malutkimi czerwonymi krzesełkami. Koszt porcji zupy to 30,000 VND (4 PLN).
Pho bo nam, Tran Phu Street, Da Nang
Na rogu ulic Tran Phu i Tran Quoc Toan w Da Nang można zjeść bardzo dobrą miskę pho nam. Jest dokładnie takie, jakie można sobie wymarzyć – gorący, parujący rosół; dużo smacznego, sprężystego makaronu; delikatne, różowe mięso, a do tego zioła, kiełki i chili. To najlepsza zupa jaką udało nam się znaleźć w mieście i jest absolutnie warta polecenia. Jeśli w lokalu będzie akurat mąż właścicielki, to istnieją duże szanse na załapanie się na lufeczkę lokalnego samogonu o anyżkowym smaku. Takiego zaproszenia nie wypada odrzucić.
Miejsce łatwo znaleźć po wyraźnie oznakowanej gablotce stojącej samotnie, idealnie na rogu ulic. Miska zupy – 30,000 VND (4 pln).
Pho bo chin, Pho Gia Truyen, Ha Noi
Mała restauracja Pho Gia Truyen przy ulicy Bat Dan nr. 49 opisywana jest w wielu internetowych źródłach jako serwująca najlepsze pho bo w Ha Noi. Słynie z pysznego pho bo chin, w co nie trudno uwierzyć jak tylko przekroczy się jej próg – ugotowane mięso z mostka wisi na hakach jako wyjątkowo oryginalna dekoracja. Restauraja znajdowała się niedaleko hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, więc nie wypadało nie spróbować naszej ulubionej zupy. Mocno wygłodniali wybraliśmy się tam pewnego wieczora, świadomi tego, że mogą być kolejki i kłopoty z miejscem. Tłok rzeczywiście był, ale dzięki udanemu podziałowi ról – Kuba stanął w kolejce, a ja zajęłam się polowaniem na stolik – w ciągu dziesięciu minut siedzieliśmy nad miskami gorącej zupy i talerzykiem chrupiących quay. Wszystkie nasze nadzieje, na pyszną kolację rozwiały się wraz z pierwszymi łyżkami zupy. Rosół jeszcze jakoś się bronił, ale makaronu maleńko, mięso twarde i żylaste… Całośc gorzej niż średnia. Nie mam pojęcia dlaczego ten lokal zasługuje na miano jednego z lepszych w Ha Noi i skąd w nim tak liczna lokalna klientela. Być może trafiliśmy na gorszy dzień kucharza, ale na podstawie tego co zjedliśmy nie możemy polecić tego miejsca. Jedyną jego zaletą są ceny – za 2 zupy i talerzyk quay zapłaciliśmy 70,000 VND (9,3 PLN). Swoją drogą – naprawdę zaskoczyło mnie jak trudno znaleźć w Ha Noi smaczne pho bo, gdy w całym Wietnamie wystarczy wyjśc na ulicę i aż roi się od budek z pyszną zupą.
Pho bo chin, Pho 24, Ha Noi
Pho 24 to duża, wietnamska sieciówka serwująca przede wszystkim pho, ale w menu są też sajgonki, koktajle i wietnamska kawa. O wybraniu się do Pho 24 myślałam już od pierwszych dni w Sajgonie, gdyż mieliśmy je tuż obok hotelu i zbierało same dobre opinie w internecie. Jednak nigdy nie mogliśmy sobie odmówić zjedzenia zupy w naszym ulubionym Pho Quynh, więc wizyta w sieciówce była ciągle przekładana. Dopiero w Ha Noi, z braku większego wyboru, szybko skierowaliśmy kroki do Pho 24. Ceny są tam troche wyższe niż na ulicy, ale płacimy za jedzenie w schludnym, czystym (choć bezdusznym) lokalu, ale nie każdy musi lubić uliczne warunki jedzeniowe. Miska pho bo chin kosztowała około 50,000 VND (ok. 6,5 PLN), ca phe sua da ok. 35,000 VND (ok. 4,5 PLN) i obie pozycje były bardzo kiepskie. Chyba najgorsze jakie zjadłam, jeśli mam być szczera. Żadne z nas nie dojadło swojej porcji, za to dopchnęlismy brzuchy dwoma porcjami całkiem niezłych sajgonek i to chyba jedyna rzecz jaką można polecić dla naprawdę zdesperowanych. Podsumowując – drogo, niesmacznie i zupełnie bez klimatu.
Nem, Pho 24, Ha Noi
Pho ga, Phu Doan Street, Ha Noi
Nasze dni w Ha Noi uratowała ta zupa – pyszne, leciutkie pho ga z dużą ilością czystego, białego mięsa z kurczaka. Miejsce jest stricte na ulicy i otwiera się dopiero po zmroku. Za dnia jest to sklepik z łożyskami, łańcuchami i innymi częściami do skuterów, a wieczorem przed sklepem otwiera się stoisko z garnkami pełnymi parującego rosołu, kilkoma rodzajami makaronów i wszelkimi częściami kurczaka. Wietnamczycy ze szczególnym upodobaniem pałaszują ugotowane kurze łapki… fuuuj! Miska pho ga kosztuje 30,000 VND (4 PLN) i jest to naprawde sprawiedliwa porcja.
Lokal łatwo znaleźć, jest blisko skrzyżowania z ulicą Hang Bong, ma wyraźny napis “PHO GA” i zazwyczaj pozajmowane niemal wszystkie miejsca przy stolikach.