Nowa królowa banh can w Hoi An
Pisałam kiedyś, że do Hoi An można jechać choćby dla mini naleśników Pani Tuat. Od tego czasu moja królowa banh can zmieniła miejsce, w którym smaży te wyjątkowe pyszności, a ponadto została zdetronizowana. Po wiosennej wizycie w Hoi An mianem pierwszej damy chrupiących ryżowych łódeczek mianuje Panią Dung – uśmiechniętą, zatroskaną o klienta, rasową Wietnamską kucharkę. Jej banh can i banh can trung są mięsiste, świeżutkie i znikają w błyskawicznym tempie zgarniane przez kolejnych głodomorów. Wraz z wołowymi kiełbaskami cha bo podaje się je ułożone na wiórkach zielonej papai i polane wyrazistym sosem bazującym na nieśmiertelnym nuoc mam – sosie rybnym. To wszystko u Pani Dung jest dopracowane do perfekcji wraz z jej urokliwym, 100% ulicznym stoiskiem, które samo w sobie warte jest zatrzymania, zapatrzenia się i uśmiechnięcia nad symfonią wietnamskiego gotowania.
Co Dung Banh can, 134 Tran Cao Van w Hoi An, 2pm-6pm
Po długich poszukiwaniach trafiłam w końcu na trop magicznej Pani Tuat i objeżdżając na rowerze okolicę, w którą się przeniosła znalazłam ją ostatniego dnia w Hoi An! Z radością zatopiłam zęby w jej chrupiącym daniu i… no tu musiałam przyznać sama przed sobą, że pani Dung wypada lepiej. Choć i tu jest dobrze, walą tłumy i na pewno nie zawiedziecie się odwiedzając tę uroczą damę!
Aha – zapomniałam – to przepyszne danie kosztuje mniej niż 1$. Tak to się żyje w Wietnamie właśnie 🙂
Co Tuat banh can, 174 Ly Thuong Kiet, 2pm-6pm