Gorąca micha pho gdzieś w podróży
Przypadkowe miasteczko, główna, przelotowa droga i potrzeba ciepłej zupy. Bo głodno i chłodno. Czerwony napis pho bat dan i majestatycznie wysoka, pomalowana na niebiesko “hole in the wall”. Potem już tylko mega zapach i przeczuwające ucztę kubki smakowe. Dwie miski pełne aromatycznego rosołu, klusek i wołowiny, kolorowe krążki chili, neonowo zielone cząstki limonek, marynowany czosnek, kiełki, zioła.
Kto by się spodziewał takiej nagrody za przejechane kilometry.
W jednej misce ugotowana wołowa łata – nam, w drugiej, dochodzące w gorącym rosole surowe, wołowe skrawki – tai.
Pho bat dan, tuż obok 158 Nguyen Tat Thanh, Krong Nang, prowincja Dak Lak. Zawitaliśmy tu po drodze z Hai Rieng do Buon Ma Thuot. Miska pysznej zupy – 25.000 vnd (ca. 1$).
Takie widoki po drodze. Zawsze bardzo lubiłam połączenie szarego z zielonym 🙂