Gypsea Yoga, oaza na wyspie Lombok
Najlepsze rzeczy i najlepsi ludzie trafiają się nam kiedy się tego zupełnie nie spodziewamy. Gypsea Yoga, oaza ukryta w dżungli, 10 min jazdy skuterem od Senggigi to efekt marzenia, pasji oraz kilku lat ciężkiej pracy Liz, prawdziwej cyganki. Liz robiła wiele rzeczy w swoim życiu, mieszkała w różnych miejscach i zupełnie się nie dziwię, że urzekł ją właśnie Lombok, który wybrała na swój azyl, dom i przystań dla pokrewnych jej dusz. Wszystko czego potrzebujecie jest właśnie tutaj. Trzy piękne, przytulne, urządzone z prostotą i dużym smakiem chatki, dają poczucie komfortu z dawką luksusu i komponują się idealnie z otaczającą je przyrodą. Wyjątkowy jest nocleg na dachu, gdzie oprócz masywnego, bambusownego łóżka jest tylko przestrzeń, palmy, soczyście zielone wzgórza i czarne, rozgwieżdżone niebo. O ile bungalowy są idealne dla 2 osób, taki nocleg uważam za piekne doświadczenie dla podróżujących samotnie. Zachwycające jest przestronne, otwarte na ogród studio do jogi, trudno o lepsze miejsce do ćwiczeń i relaksu, niezmącone żadnymi dźwiękami poza muzyką leśnych cykad i rytmicznym szumem oceanu w oddali. Kolejna perełka – kawiarnia! Pyszne, świeże jedzenie przygotowane w wielkiej kuchni moich marzeń! Na pewno wróce tu na smoothies – Lombok Warrior czy Coco Loco Breakfast to jedne z lepszych jakie kiedykolwiek piłam. Spróbujcie też tutejszej herbaty imbirowej – zatopcie się w wygodnym fotelu z gorącym kubkiem w dłoniach. Każdy łyk rozgrzewa, imbir szczypie delikatnie w język, balansowany uczciwą dawką słodkiego miodu i łagodnym kwaskiem limonek kalamanzi. Będąc tu, znajdźcie też chwilę na pogawędkę z wyjątkową duszą tego miejsca, Liz. Do niej też chce mi się wracać!
PS. Jeśli tam dotrzecie, proszę przekażcie Liz podrowienia od Kasi!