Wyspy Gili w Indonezji
Zatrzymałam się w Zoraya Bungalows – czyste, proste i niedrogie, z widokiem na morze i wliczonym śniadaniem (pyszne omlety z pomidorem i sok ananasowy!)
Niespecjalnie chciało mi się rozstawać z Lombokiem. Wyspa wzięła mnie na dwa tygodnie w swoje leniwe objęcia, rozpieściła przestrzenią i skutecznie schłodziła moją ciągle przegrzaną głowę. Chciałabym mieć niekończące się wakacje, chciałabym się tam zasiedzieć, zostać przynajmniej kilka miesięcy, ale półmetek wycieczki zawołał o więcej wrażeń, o ruszenie się w ‘nowe-stare’ rejony. Celem było Bali, ale będąc tak blisko nie mogłam sobie odmówić przystanku w wyjątkowym miejscu. Białe plaże, lazurowa woda, słońce rozkosznie palące z wielkiego, niebieskiego nieba, milion gwiazd w nocy, prosta bambusowa chatka z wiatrakiem, łażenie na bosaka i zero potrzeb. Jeśli kiwacie potakująco głową na taki 'minimalizm’ zatrzymajcie się, będąc w okolicy, na maleńkiej Gili Meno.
Widok na Gili Air i Lombok
To najspokojniejsza z trzech wysepek na północny-zachód od Lomboku. Leży pomiędzy trochę bardziej rozwiniętą i zaludnioną Gili Air i zupełnie turystyczną, pełną barów, sklepów, muzyki i kolorowych natolatków z całego świata, Gili Trawangan.
Na każdą z wysepek dostaniecie się z portu w Bangal kupując bilet za ok 15.000 idr. Biuro obsługujące Gili M. jest na lewo (Gili A. i Gili T. – na prawo). Najpopularniejszy sposób na trasport to kupienie w Sengiggi shuttle service – busik odbierze Was z hotelu, dostarczy do portu i stamtąd popłyniecie łódką na wyspę. 20 minut bujania się po falach z pięknymi widokami na pokryty chmurami wulkan Gunung Rinjani za plecami i jesteście na jednej z Gilis. Koszt wacha się od 50.000 do 75.000 idr.
Na łódce płynącej na Gili Meno spotkacie więcej takich pasażerów niż turystów.
Wokół wyspy prowadzi wąska, piaszczysta dróżka gęsto obsypana wyrzuconą przez morze rafą i wypolerowanymi muszelkami. Leniwie spacerując przejdziecie ją w 1-1,5 godziny, mijając po drodze długowłosych, uśmiechniętych lokalesów na rowerach, konne bryczki oraz, nieodłączny element krajobrazu, trwale połączone ze sobą splecionymi dłońmi pary. Pary są w różnym wieku, zwykle bardzo ładne, opalone i uśmiechnięte, przemykają się w poszukiwaniu pustej plaży tylko dla siebie. Pięć lat temu właśnie taka atmosfera panowała na Gili Air, podczas gdy na Meno nie było prawie nic, a do jedynego bankomatu trzeba było płynąć na Gili Trawangan. Teraz bankomaty są już wszędzie, a jedyna szansa na znalezieie odludnej oazy jest już tylko tutaj i jak przypuszczam głównie poza sezonem, który przypada na lipiec-wrzesień.
Gili Air kilka lat temu
Prosty urok wakacjowania na Gili Air 😉
Nie przegapcie spektaklu wstającego o poranku słońca!