Co je cały Wietnam? Com binh dan!
Jesteś w Wietnamie i jesteś głodny. Co zjesz? Jasne, sto pięćdziesiąty raz zupę pho i to zawsze będzie dobry wybór. Albo bun cha. Jednak okazuje się, że jak człowiek zaczyna tu mieszkać pojawia się potrzeba jakichś innych, “normalniejszych” rzeczy. Kawałka mięsa, warzyw, ryżu. Nie miałam jej nigdy wcześniej podczas wietnamskich podróży, dlatego stoiska z com binh dan w ogóle nie przykuwały mojej uwagi. Do czasu. Przeprowadzka i codzienne, spożywane tydzień po tygodniu i miesiąc po miesiącu, śniadania, obiady i kolacje sprawiły, że te rozrzucone po całym mieście “bufeciki” stały się nagle nad wyraz atrakcyjne. System działa tak, że dostajesz kopę ryżu i wybierasz z aktualnej selekcji potraw to, na co masz ochotę. I za to płacisz. W zależności od miejsca wybór będzie nieduży lub taki, że poluzujesz spodnie, a z portfela wyfrunie nawet… 2,5$! Taki to raj ten Wietnam, od jedzenia się tu nie zbiednieje.
Krótko i zwięźle:
1. Wypatrz osobę nakładającą ryż, podejdź i powiedz/pokaż na palcach ile chcesz porcji. Jedna porcja to “mot com”.
2. Jeśli nie chcesz ryżu powiedz “khong com” – dostaniesz pusty talerz.
3. Mało ryżu – powiedz “it com”.
4. Z talerzem podejdź do gablotki i pokazuj palcem na co masz ochotę – porcje są nieduże, więc jeśli chcesz czegoś więcej po prostu wskaż na to ponownie.
5. Mięsa, ryby, jaja są droższe, warzywa i tofu tańsze więc jeśli jadasz jarsko będziesz płacił mniej niż mięsożerca.
1. Vegan buffet, 133 Nguyen Dinh Thi, Tay Ho, Hanoi; 10:30-15:00, jesz do woli za 30.000 vnd
Działa tu system “jesz ile chcesz” i trudno się opanować – wszystko jest pyszne, jest tego masa i jest 100% wegańsko! Jedyne miejsce jakie znam, gdzie oprócz białego ryżu dostaniecie też zdrowszy, brązowy, do tego gotowany z ziarenkami czarnej fasoli. Dodatków w bród – pyszna, gotowana dynia, ziemniaki, doskonałe tofu z pomidorami (dau phu sot ca chua), które zwykle jest smażone, a tu występuje w delikatnej, duszonej wersji i rozpływa się w ustach. Zawsze jest sejtanowa wersja karmelizowanego mięsa (thit kho) z chrupiącymi kawałkami kokosa, i sejtanowyszh szaszłyków na łodyżkach trawy cytrynowej, do wyboru kilka sałatek m.in. z kiełkami fasoli mung i grzybami czy z pędów bambusa. Do tego jako dopełnienie pyszna bulion, w którym zawsze pływają chrupiące, świeże warzywa. Długo by wymieniać zalety tego miejsca, dość, że mogę tu wpadać kilka razy w tygodniu i nie mogę się znudzić. Do picia w cenie zielona herbata, którą lejemy sobie sami lub wegańskie mleka (bez cukru!) po 10.000 vnd – z soji, soji i czarnego sezamu oraz z prażonego, brązowego ryżu. Miejsce prowadzą trzy przemiłe kucharki-weganki, które po prostu któregoś pieknego dnia postanowiły, że tym cudownym jedzeniem warto karmić innych, nie tylko siebie.
2. Com Binh Dan, 30 Duong Thanh Nien, Tay Ho, Hanoi; zamknięte po 15-16; porcja ze zdjęcia z kawałkiem kurczaka, rybą i jajkiem – 45.000 (raczej drogo)
Mały lokalik-wnęka, tuż przy zjeździe na most Thanh Nien, w którym przesiaduje przyjemna, uśmiechnięta rodzina – rozgadana starsza Pani, jej wesoła, pulchna córka (lub synowa) i do tego starutki pies, też baba (bardzo wstrzemięźliwa, biorąc pod uwagę ilość mięs w zasięgu jej pyska). Do wyboru kilka pozycji – pyszna ryba w pomidorach, kurczak, wątróbka, smażone gotowane jaja, duszona kapusta i obowiązkowy rosół, smaczny i intensywny. Porcja kosztowała mnie dość dużo, spodziewałabym się zapłacić za nią 35.000 maxymalnie 40.000 vnd, ale miejsce i doświadczenie przyjemne na tyle, by chcieć tu wrócić.
3. Com Binh Dan, 49 Xuan Dieu, Tay Ho, Hanoi; otwarte od późnego poranka do ok. 14 i w porze kolacji; porcja ze zdjęć, która starczyła mi na 2 posiłki – 40.000 vnd
Duży, oblegany w godzinach lunchu, lokal przy głównej ulicy w północnej części jeziora Tay Ho, ekspackiej dzielnicy Hanoi. Głównie posilają się tu wietnamczycy, ale od czasu do czasu z radością wypatruje też zachodnie twarze. Mieszkam w pobliżu więc to tu zaglądam najczęściej i zawsze wychodzę zadowolona. Wybór dań jest tu ogromny, wszystkie rodzaje mięsa, ryb, dużo warzyw, jaja w różnych formach, czasem takie rarytasy jak smażone larwy. Najczęściej płacę 30-35.000 vnd za porcję i zawszę muszę powstrzymywać hojną Panią od nakładania ryżu, żeby na talerzu i w brzuchu zostało miejsce na cokolwiek poza nim.
4. 3 chi em, 18 Dang Thai Mai, Tay Ho, Hanoi; bufet działa w porze lunchowej; zwykle 45.000-50.000 vnd za porcję
Pisałam o tym miejscu już wcześniej bo zdecydowanie warto je odwiedzić. Codzienny bufet przyciąga masę ludzi, głównie expatów pracujących w okolicy. Nic dziwnego, ceny jak na zachodnie portfele są umiarkowane (choć ciut wyższe niż w regularnych, ulicznych lokalach), a jedzenie pyszne i świeże. Do tego duże, przestronne, zazielenione roślinami wnętrze, kilka rodzajów owocowych koktajli i doskonała wietnamska kawa do wyboru. Menu jest dość obszerne i raczej powtarzalne – gotowana dynia, puree z ziemniaków, kilka rodzajów smażonych jajek, karmelizowany boczek z jajkami (thit kho tau), tofu w pomidorach (dau phu sot ca chua), wołowina w liściach pieprzowca (bo la lot), faszerowane pomidory (ca chua nhoi thit) lub gorzki melon, grillowany bakłażan (ca tim nuong), smażony z czosnkiem szpinak wodny (rau muong xao toi) i obowiązkowe, prażone orzeszki ziemne z solą (lac rang muoi).
5. Bo De Quan, 164 Au Co, Tay Ho, Hanoi; porcja Com Chay – 45.000 vnd
Kolejny doskonały, wegański lokal w mojej okolicy. System działa tu odrobinę inaczej, zamawiamy po prostu ryż (com chay) i po chwili przed naszym nosem pojawia sie wielka porcja wszystkiego. Takie “czym chata bogata”. Do każdej porcji jest jeszcze miseczka słonej, gęstej zupy na bazie… bananów! Zdecydowanie nie zamawiajcie tego dania na mały apetyt. Na waszym talerzu znajdzie się tofu, dynia, marchew, smażone seitanowe “mięsko”, ziemniaki, rau muong, orzeszki, sałatka z ananasem. Oczywiście nieograniczona ilość herbaty w cenie. Zjecie tu też inne wegańskie wariacje nt. wietnamskich, popularnych dań, m.in. bardzo dobre, bezmięsne pho cuon (10.000 vnd za sztukę), polecam!
Witam serdecznie.
Czy można prosić o przepis na wołowinę z jarzynami.
Jest to moje ulubione danie z warszawskich „chińczyków”.
Pozdrawiam
Oj tu już nie pomogę z przepisem od siebie bo tego dania nie robiłam, a od kilku lat nie jem już mięsa więc go raczej nie zrobię.
Ale poszukaj na blogu pyza made in poland https://pyzamadeinpoland.pl/ albo słodko kwaśna http://slodkokwasna.pl/ – to blogi o kuchni azjatyckiej i mają masę przepisów wietnamskich, może tam znajdziesz to danie albo coś podobnego, powodzenia!