Kawa z jajkiem? Tylko w Wietnamie!
Wydawało mi się, że z grubsza znam większość przysmaków, które Wietnam ma do zaoferowania. Przeczesywałam tutejsze uliczki, chodniki, zaglądałam do budek w ścianie i wszelkich zakamarków w sumie przez kilkadziesiąt dni. Okazuje się, że mimo godzin spędzonych na blogach, z nosem w google images i słowniku, już pierwsze dni w Hanoi przyniosły jedno z większych zaskoczeń. Wietnamska kawa. Uwielbiam ją, pije od lat, czytam o niej, dopytuje, opowiadam w radio, i co? I to, że dotychczas ominął mnie fantastyczny, wietnamski eksperyment kulinarny o nazwie ca phe trung – kawa z… jajkiem (!).
Wyobraźnia może Wam podpowiadać przeróżne sposoby zrobienia takiego cuda, ale nie wiem czy wpadniecie na najpyszniejszy. Jeśli dorastaliście w Polsce lat 80-tych/90-tych możliwe, że pamiętacie przysmak tamtych czasów – żółtko jajka i fura cukru, ucierane z namaszczeniem na gęstą, kremową, przejmująco słodką masę. Kogel-mogel! No więc Wietnamczycy poszli o krok dalej, kierując się swoim bezbłędnym wyczuciem balansu. Połączyli to z czarną, mocną kawą i tak oto mamy jeden z najlepszych napojów wszechczasów!
Lokalesi hołdują nie tylko harmonii, ale także umiarkowaniu – raczej nie spodziewajcie się nigdzie wielkiego kubka ca phe trung, bo taka ilość spowodowałaby przedawkowanie słodyczy. Pojawi się przed Wami niewielka filiżanka z przemyślanych rozmiarów mikro łyżeczką, dzięki której nie pochłoniecie ‘małej czarnej’ w niepohamowanym odruchu łakomstwa i może uda Wam się rozkoszować nią nawet kilka minut, dopóki smutne skrobanie metalu o dno szklanki nie przywróci Was do rzeczywistości.
Zdaje się, że każda kawiarnia ma swoje tajne sposoby na jajeczną kawę. Co do samego płynu, niczym się one nie różnią – mocna mała czarna parzona w klasycznym, wietnamskim koszyczku ca phe phin. Natomiast sam kogel-mogel, to już historia o ucieraniu żółtka z cukrem i mlekiem skondensowanym, z miodem, o łączeniu ze słodką pianką z białka, z masłem czy serkiem topionym! Dla tych, którzy kawy nie pijają jest alternatywa – kakao trung.
Mój numer 3
Cafe Giang, 39 Nguyen Huu Huan, Hoan Kiem, Hanoi.
Jajeczna kawa (20 000 vnd) w chyba najpopularniejszym w Hanoi Cafe Giang. Miejsce szczycące się tradycją zapoczątkowaną przez ojca właściciela, rodzinne zdjęcia na ścianach i całe piętro zarośnięte zielenią. Spotkacie tu wielu turystów, ale też odpoczniecie od hałasu miasta. Mój numer 3.
Mój numer 2
Dinh Cafe, 13 Pho Dinh Tien Hoang, Hoan Kiem, Hanoi (wchodzicie w wąziuteńkie wejście obok sklepu z plecakami i schodami na 2 p.).
Nr. 2 na mojej liście najlepszych ca phe trung, chociaż jesli chodzi o wnętrze i widoki zdecydowanie numer 1! Działa podobno od ponad 70 lat serwując swojej studenckiej klienteli kawę w bardzo przystępnych cenach. Dwie maleńkie sale z malowniczo pochlapanymi i obdartymi niebieskimi ścianiami, maciupeńki tarasik z widokiem na jezioro Hoan Kiem i głośna, rokowa muzyka w głośnikach przyciągają lokalnych hipsterów.
Mój numer 1
Lu Cafe, 15 Dang Tai Mai, Tay Ho, Hanoi.
Tu kawa z jajem kosztuje aż 25 000 vnd, ale porcja jest adekwatnie większa i moim zdaniem zdecydowanie najbardziej aksamitny i gęsty kogel-mogel. Kawiarnia ukryta w zielonym ogrodzie w okolicach jeziora Ho Tay, otwarta zwykle w porannych godzinach (w weekendy zdecydowanie dłużej).
Pyszne kakao z jajkiem w Lu Cafe, 25 000 vnd.