Banh czyli wietnamskie ciasto, z którego może powstać wszystko
Kuba już o Laosie, o Tajlandii, a ja jeszcze siedzę w Wietnamie. Fakt jest taki, że mam jeszcze sporo jedzeniowych zdjęć i staram się wszystko jakoś streścić, żeby w końcu zamknąć te dwa miesiące kulinarnej podróży. Będąc w kolejnym azjatyckim kraju, mogę z całą pewnością stwierdzić, że Wietnam jest najlepszym miejscem dla fanów ciekawego jedzenia. Żałuję, że w Indonezji i Kambodży nie odkryłam jeszcze w sobie szalonej chęci poznawania lokalnej kuchni, natomiast w Laosie i póki co w Tajlandi, mimo pewnych starań nie umiem już tego szaleństwa w sobie wzniecić. Nie wątpię, że zarówno laotańska jak i tajska kuchnia warte są głębszej eksploracji, ale już mnie tak nie kuszą, nie wzbudzają ciekawości i nieodpartej chęci próbowania. Natomiast mnogość wietnamskich smaków, zapachów, wygląd jedzenia i jego dostępność na każdym kroku, czynią z tego kraju mój kulinarny raj. Po prostu nigdzie nie miałam takiego funu z jedzenia, jak tam;]
Część moich ciekawych odkryć dotyczyła banh czyli buł/ciast/ciastek – czasem były to najzwyklejsze wypieki, czasem niespodzianki zaskakujące w smaku i konsystencji, a czasem wyzwania, którym nie dawałam rady sprostać i niestety…lądowały w śmieciach. Banh to dziesiątki, jak nie setki gotowanych, smażonych, pieczonych, duszonych wypieków – tu zobaczycie zaledwie kilka rodzajów, które, mam nadzieję, dadzą Wam pojęcie jak pojemna to kategoria.
Banh tieu, wielki pączek z nadzieniem z powietrza 😉
Banh bao chien gion – smażone, słodkie i nadziewane…. jajkiem i grzybami!
Banh mi – ciasto, z którego powstaje bagietka, a potem kanapka, np. z jajkiem (banh mi op la)
Banh kem flan. Wietnamskie creme brulee skąpane w kawie z kruszonym lodem.
Bananowe zawiniątko z żelkową niespodzianką w kolorze glona, nadziewane pastą z fasoli – banh it la gai.
Banh bia – ciastko wypełnione galaretką o smaku i smrodku duriana. Spróbowałam. Niejadalne…
My mamy pańską skórkę – a wietnamczycy świńską skórkę, czyli banh da lon lub banh da heo. Kolor neonowej zieleni nie pozwala przejśc obok niej obojętnie. Kleista i smakowita!
Banh troi tau – przysmak noworoczny przypominający małe knedle wypełnione kosteczką brązowego cukru.
Banh beo
Banh beo to delikatne, płaskie i okrągłe kluski z ciasta ryżowego przygotowane na parze i bardzo neutralne w smaku. Chłoną aromat od dadatków, niestety w tej porcji był to ciężki i przytłaczający smak oleju i octu. Na wierzchu suszone krewetki, szczypiorek i chrupki ze skórki wieprzowej – odrobinę ożywiały całość, ale nie dały rady jej uratować.
Na koniec jeden z moich ulubieńców – banh bao (nie mylcie z poprzednią pozycją).
Banh bao to przygotowana na parze bułka, o delikatnie słodkim cieście, przypominająca pampuchy lub knedliczki. Wypełniona mielonym, mięsnym farszem zwykle wzbogaconym o gotowane jajo przepiórcze i rózne dodatki – grzybki mun, makaron, szczypiorek, kawałki kiełbaski czy warzyw. Najwspanialsza na ciepło!