Congee bowl z tofu
Zgłębianie Tradycyjnej Medycyny Chińskiej to podróż bardzo ciekawą ścieżką, która, co i rusz, przecina się z wietnamskimi szlakami.
Gdy mieszkałam w Hanoi zachwycałam się kleikami chao zajadanymi na śniadanie, ze wzgledu na ich kremową konsystencję i fakt, że po takiej misce ciepłego jedzenia czułam się super – ciepło w brzuchu, lekko, z energią. Dzięki medycynie chińskiej rozumiem dlaczego – chao, congee, kleik ryżowy to danie, które, szczególnie jeśli gotowane kilka godzin (nawet 6!), ma niesamowicie odżywiające właściwości, jest bardzo lekkostrawne, wzmacnia krew i energię życiową Qi, wpływa harmonizująco na trawienie, działa ochładzająco, ale nie wyziębiająco – czyli jeśli w środku płoniemy ze stresu, to takie jedzenie świetnie wpłynie na schłodzenie tego ognia i tym samym wspomoże płyny ciała, które mogą być wysuszone. Takie jedzenie świetnie nadaje się przy osłabieniu, po chorobie, dla osób starszych, dzieci i każdego, kto potrzebuje wzmacniającego „comfort food”.
Roboty z congee nie ma dużo, potrzeba czasu, a tego, teraz, gdy siedzimy w domach, mamy go pewnie nieco więcej. Można nastawić je super wcześnie rano i zjeść na śniadanie, albo dać mu się pogotować całe przedpołudnie i spałaszować na lekki lunch czy kolację. Tak czy siak – zachęcam do zabawy, a jak Wasze congee pogotuje się 1 godzinę zamiast 4 to też super (wtedy polecam namoczenie ryżu przez noc lub kilka godzin).
Tu podrzucam linki do poprzednich postów o congee: kremowe chao suon, ryż z małżami, chao z podrobami, a tu znajdziecie przepisy: chao z kurczakiem (przepis z czasów gdy jadłam mięso, zachęcam do przejrzenia acz zrezygnowania z tej wersji na rzecz poniższego, wegańskiego i wyśmienitego przepisu ;)), chao z kaszą jaglaną, kleik z czarnego ryżu.
PRZEPIS
2 porcje
1 szklanka białego jaśminowego ryżu lub brązowego kleistego ryżu (to moje ulubione rodzaje ryżu, ale może być każdy inny)
min 6-7 szkl. płynu (np. 2 szklanki wody + 4 szklanki bulionu z warzyw, mogą być inne proporcje; często przy długim gotowaniu nawet 8-10 szkl. płynu)
1 ząbek czosnku (opcjonalnie)
2 cm kawałek imbiru
sól czarna himalajska (lub różowa)
pieprz
pół kostki tofu
2 łyżki sosu sojowego
olej kokosowy do smażenia
olej sezamowy do polania gotowego dania
kilka kropli soku z cytryny
Zwykle gotuję congee ok 1,5h (reality check ;)) i wystarcza mi plus minus 7 szkl. płynu – sprawdź jak będzie u Ciebie.
Przed gotowaniem ryż dokładnie płuczę, wsypuje do garnka (wybierz taki, w którym trudno coś przypalić) i zalewam 6-7 szkl. płynu. Ryż można też namoczyć przez noc, przepłukać i z takiego „napitego ryżu” przygotować congee, ilość wody do gotowania ta sama. Dodaję przekrojony na pół imbir i obrany ząbek czosnku, przykrywam i zagotowuje na większym ogniu by potem zmniejszyć go maksymalnie i tak zostawiam ryż do gotowania na 1,5-3 godziny, zaglądam tylko co jakiś czas upewnić się, że nie przykleja się do dna i nie przypala – mieszam, ewentualnie dolewam płynu. Wyłączam gaz i rozgniatam ryż tłuczkiem do ziemniaków lub blenduje ręcznym blenderem – wtedy jest cudownie kremowy!
Chwilę przed końcem gotowania ogarniam tofu: kroję w kostkę, na patelni podgrzewam olej kokosowy i wrzucam tofu na kilka minut, co jakiś czas mieszając je drewnianą łyżką. Po ok 4 minutach dodaje 2 łyżki sosu sojowego, smażę jeszcze 2-3 minuty i zdejmuję z patelni.
Przed podaniem doprawiam kleik solą i pieprzem i bardzo gorący rozlewam do 2 miseczek. Na wierzchu układam tofu, polewam każdą porcję łyżeczką oleju z sezamu i skrapiam kropelką cytryny. To najprostsza wersja michy, jeśli chcecie ją urozmaicić polecam dodać do niej trochę warzyw, które macie w lodówce – np. marchew, seler naciowy, por, cukinia. Pokrójcie je w małe paski czy kostkę i chwile podsmażcie na patelni po tofu, dodając tam jeszcze ciut oleju kokosowego.
Do tego dania super pasują kiszonki – wtedy możecie pominąć sok z cytryny bo smak kwaśny przyjdzie z kiszonego ogórka, kapusty czy buraka czy co tam macie.
Jeśli w waszych szafkach są orzeszki ziemne lub sezam – podprażcie je na patelni i posypcie danie dla jeszcze bogatszej feerii smaków i struktur.
Smacznego, zdrowego posiłku 🙂